Po południu wreszcie się trochę przepogodziło więc można było ruszyć na rower. Z Jerzyp1956 wybrałem się do Trzemeszna. Spotkanie na Wenecji i ruszamy. Najpierw na Strzyżewo Kościelne, następnie Jastrzębowo, Kozłowo do Trzemeszna. Powrót po zmierzchu przez Miaty, Piaski, Folwark, Trzuskołoń, Kędzierzyn do Gniezna. 2x Sigma Lightster nieźle oświetla drogę ;)
Mimo niezbyt korzystnej pogody, wybrałem się razem z Panem Jurkiem na mały wypad rowerowy w egipskich ciemnościach. Zapomniałem naładować akumulatorków w lampce, więc przez 2 godziny obserwowałem jak lampka stopniowo traci moc :)
Kilka dni temu Piotras zarzucił propozycją sobotniego wypadu do Powidzkiego Parku Krajobrazowego w celu odwiedzenia dwóch sporych akwenów jeziornych - największego w WLKP Jeziora Powidzkiego oraz Jeziora Niedzięgiel. Udało się zebrać w większym gronie i w godzinach wczesno-rannych wyruszyłem wraz z Mr Jerrym i Juniorem na spotkanie z resztą ekipy - Piotrasem, Grigorem i Przemo.
Spotkaliśmy się na trasie Czerniejewo-Witkowo trochę po 9 i udaliśmy się najpierw w stronę Witkowa, a potem Powidza.
W Powidzu piknik na plaży w piękną pogodę. Właśnie wtedy kropienie deszczu zaczęło się przeobrażać w regularny opad, który towarzyszył już do samego końca wycieczki.
Ze Skoja do Gniezna wybraliśmy wariant terenowy - lasami przez Gaj, Krzyżówkę do Lubochni. Tam też zaczęło konkretnie lać. Chwila moment i byliśmy cali mokrzy, no ale jechać trzeba.
Na Poznańskiej w Gnieźnie rozdzieliłem się z ekipą i sam pomknąłem do domu.
Oczywiście jak zwykle była kupa śmiechu, no ale na taką pogodę nie ma innej opcji - trzeba się śmiać, żeby jakiejś deprechy nie dostać :) Było zajebiście i do następnego :)