Kolejny dzień popołudniowo-wieczornej jazdy z Jerzyp1956. Warunki do jazdy naprawdę znakomite - temperatura na plusie i bezwietrznie. Trasa dziś nieco zmieniona. Najpierw przez Mnichowo, Pawłowo do Czerniejewa. Tam krótka przerwa na zdjęcie. Przy okazji spacerujący tam pan ochroniarz powiadomił nas, że pałac został kupiony przez jakiegoś obcokrajowca i że nie można przekraczać bramy prowadzącej do pałacu (na szczęście park wokół pałacu nie został sprzedany). Tak więc po raz kolejny dobro narodowe trafia niestety do rąk jakichś przypadkowych ludzi, którzy z Polską mają niewiele wspólnego i dla których liczy się tylko kasa. Pewno zrobią tam jakiś luksusowy hotel, do którego będą przyjeżdżać bogacze zza Odry, bo przeciętnego Polaka na pewno nie będzie na takie coś stać. No ale z drugiej strony jakby miał ten pałac jeszcze bardziej niszczeć...
W każdym razie, dalej pojechaliśmy w stronę Niechanowa, przez m.in. takie wioski jak Pakszyn (gdzie widzieliśmy chowającego się w krzakach lisa), Szczytniki Czerniejewskie, Grotkowo, Malczewo. Z Niechanowa już przez Kędzierzyn do Gniezna.
Na koniec jeszcze fotka zrobiona przez pana Jurka, bo mi na takich wieczornych jazdach za bardzo się nie chce robić zdjęć. Raz że najczęściej jeżdżę przez oklepane do granic możliwości okoliczne miejscowości, które fociłem już nie jeden raz. Dwa, że w tej szarudze przeważnie krajobraz nie prezentuje się zbyt okazale.
Podobnie jak wczoraj, dziś nie odjeżdżałem zbyt daleko od domu, tylko pokręciłem się po okolicy. Pojechałem w kierunku Wełnicy, potem Goślinowo i wróciłem na Winiary. Przejazd przez miasto i domu. Pod koniec jazdy zaczęło się przebijać słońce. Chyba zrobiła się mała odwilż, bo drogi na wioskach - nie posypane solą też zamieniały się w jedną wielką chlapę, nie mówiąc o drogach w mieście.
Okolice Goślinowa
Spacerujący bażant (nie widać go za dobrze bo był dość daleko, a w aparacie tylko 5-krotny zoom).
Popołudniu próbowałem pojeździć po lesie. Niestety masa śniegu i nie przetarte drogi uniemożliwiały jazdę, więc po chwili przyjechałem do domu.
Wieczorem, po 20.00 stwierdziłem, że śnieg prawie już nie pada więc można chociaż pojeździć po mieście. Ulice odśnieżone, choć miejscami strasznie ślisko, za to ruch prawie zerowy, cisza, spokój czyli tak jak lubię :)
Zwykłe błąkanie się po okolicy, bez konkretnego celu. Znowu zrobiło się zimno. SPDki bez neoprenu na taką temperaturę to nie był dobry pomysł. Oczywiście po godzinie nie czułem już palców stóp. Zaliczyłem też 2km terenu, z czego na rowerze przejechałem może z 300 metrów i zakończyłem jazdę glebą. Poza asfaltami wszędzie lodowisko. Później, prowadząc rower też jeszcze kilkakrotnie leżałem. Niech ta wiosna wreszcie przyjdzie :)
Rower złożony, to trzeba przejechać parę kilometrów zobaczyć czy wszystko gra. Pierwsze wrażenie dziwne, gdyż zawsze miałem w rowerze kokpit ustawiony dość wysoko, teraz jest niżej. Po 5 kilometrach jednak przyzwyczaiłem się do nowej pozycji i czerpałem czystą radość z jazdy, amortyzator chodzi super, na asfalcie jednak przydaje się blokada skoku (w XCMie jej nie używałem, bo i tak był sztywny bez blokady :D) Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Nowy napęd, mimo że tylko poziom Alivio moim zdaniem chodzi idealnie, dużo płynniej niż poprzedni zestaw łańcuch KMC + kaseta Altus, który zabijał przyjemność jazdy.
Wzorem innych bikestatowiczów, przygotowujących swoje rumaki do nowego sezonu, korzystając z gorszej pogody także postanowiłem doposażyć swój podstawowy rower.
Na pierwszy ogień poszła wymiana amorka. Ciężkiego jak kowadło Suntoura XCM wymieniłem na bajecznie lekkiego Foxa (model 32 F80RL). Przy okazji napompowałem go według zaleceń manuala do swojej wagi, aczkolwiek pewno w miarę jeżdżenia będę musiał i tak dobrać idealne do siebie ciśnienie. Na zdjęciu załapały się także nowe opony - Kendy Karmy 2.0 Kevlar. Generalnie poprzednie Maxxisy mają jeszcze sporo bieżnika, ale niestety tylna opona posiada rozcięcie powodujące tworzenie się balona na oponie, więc trzeba było ją wymienić. Drugą mam na zapas ;)
Wymianie uległa także kaseta - na Shimano Alivio CS-HG51-8 11-30t, czyli dokładnie taka sama jaką posiadam obecnie w Kellysie i jestem z niej w 100% zadowolony.
Nowy łańcuch - Shimano Alivio CN-HG50, czekający na skrócenie i założenie.
Prosta kierownica - Ritchey Pro 580mm, kupiona jako używana za dobrą cenę ;)
Rower już prawie gotowy, aczkolwiek w trakcie sezonu nie wykluczam jeszcze zmian - wymiany obręczy na lżejsze oraz wymiany sztycy na taką z offsetem, gdyż przy zmniejszeniu skoku amortyzatora zmieniła się lekko geometria roweru i być może w celu polepszenia komfortu jazdy trzeba będzie przesunąć lekko siodło do tyłu.