Najpierw do paczkomatu, odebrać paczkę z opaską Xiaomi Mi Band 3 (kupiłem głównie dla pomiaru tętna, snu i fajnego budzika). Następnie spokojnym tempem pokręciłem się tu i ówdzie po Zgierzu.
Dziś udało się wygrzebać na rower przed 17.00, dzięki czemu połowę trasy przejechałem jeszcze za dnia. Niby wiało, ale większość trasy miałem z wiatrem, dlatego też nawet na szerokich Racing Ralphach udawało się utrzymywać całkiem niezłą prędkość. Obrałem za cel Sokolniki, a następnie postanowiłem pojechać w stronę Modlnej, gdzie udało się uchwycić na fotce drewniany kościół pw. św. Stanisława Biskupa.
Dalej długą i nudną prostą dojechałem do Woli Branickiej, gdzie odbiłem na Białą i musiałem poużerać się trochę z wmordewindem.
Wszyscy ostatnio chwalą się książkami, które czytają. Ja natomiast cisnę w każdej wolnej chwili interaktywną opowieść w postaci Wiedźmina 3, o którego Andrzej Sapkowski toczy ostatnio wojnę z CD Projekt. Ciekawe kiedy uda się ją skończyć, bo razem z dodatkami gra podobno starcza na grubo ponad 100 godzin :)
Weekend mimo świetnej pogody spędziłem niestety nierowerowo z powodu wyjazdu, więc muszę nadrabiać w tygodniu ;) Dziś pętla przez łódzki Radogoszcz i Łagiewniki.
Korzystając z wolnego dnia i słonecznej pogody postanowiłem wybrać się do Łowicza. Ze względu na dość silny wiatr wiejący z południowego-zachodu zaplanowałem, że dojadę na miejsce rowerem, natomiast wrócę pociągiem Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Szybko wyrysowałem trasę, wgrałem do Garmina i w drogę.
W miejscowości Koźle, nieopodal Strykowa zatrzymuję się przed drewnianym kościołem pw. św. Szczepana.
Kawałek dalej przecinam autostradę A1...
...i dojeżdżam do Bratoszewic, gdzie focę opuszczony pałac, znany wśród miłośników urbexu. Niestety obecnie wejście na jego teren jest praktycznie niemożliwe.
Więcej info o pałacu na filmie:
Omijam Głowno i kieruję się w stronę Łowicza mijając m.in.:
Docieram nad Jezioro Okręt. Jest to prawdopodobnie jedyne w województwie łódzkim jezioro pochodzenia polodowcowego. Ma powierzchnię około 200 ha, a teren wokół jeziora faktycznie przypomina nieco pojezierne tereny Wielkopolski - jest pagórkowaty, a samo jezioro położone jest w niewielkiej dolinie.
Dalej jadę przez Pilaszków do Łowicza. Miasto wydaje się czyste i zadbane, z dużą ilością obiektów sakralnych i kamienic. Poniżej Stary Rynek w Łowiczu.
Stacja Wojewódzkiego Roweru Publicznego mającego swoje stacje w Łodzi i większych miastach województwa łódzkiego takich jak Łowicz, Skierniewice, Kutno, Sieradz, Zduńska Wola, Łask, Pabianice, Koluszki oraz Zgierz. Więcej info na https://rowerowelodzkie.pl/.
Bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja w Łowiczu.
Dworzec PKP (obecnie w przebudowie).
Następnie pociągiem ŁKA relacji Łowicz - Łódź Widzew dojeżdżam do domu. Warto dodać, że pociągi ŁKA oferują darmowy przewóz roweru (wystarczy pobrać darmowy bilet w biletomacie).
Wszystkie prognozy pogody przewidywały brak opadów. Niestety myliły się. 3 dychy w deszczu o tej porze roku do najprzyjemniejszych nie należały. Zrobiłem jednak pętlę przez Swędów, Dobrą i Skotniki.
Wietrznie, mokro i nieprzyjemnie, po porannych opadach najpierw śniegu, a później deszczu. Na nieutwardzonych drogach niesamowite błoto. Po przyjeździe cały nadawałem się do prania.