Wpisy archiwalne w kategorii

Sudety Zachodnie

Dystans całkowity:545.43 km (w terenie 128.00 km; 23.47%)
Czas w ruchu:32:12
Średnia prędkość:16.94 km/h
Maksymalna prędkość:73.88 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:90.90 km i 5h 22m
Więcej statystyk
  Niedziela, 8 czerwca 2014
   Kategoria Ciekawe wycieczki, Góry, Sudety Zachodnie

Sudety Zachodnie 2014 - Dzień 6/7 - Góra Szybowcowa, Karpacz - Świątynia Wang

Ostatni dzień jazdy po górach i największy upał. Temperatura miała przekraczać 30C. Trasa na dzisiejszy dzień najkrótsza i najprostsza. Wyjeżdżamy dość wcześnie kierując się do Jeżowa Sudeckiego na Górę Szybowcową, z której roztacza się widok na Jelenią Górę oraz Karkonosze. 




Następnie zjazd do Jeleniej Góry na staromiejski rynek.


Następnie początkowo DDRem a potem spokojnymi, wiejskimi uliczkami jedziemy w stronę Karpacza omijając centrum miasta i kierując się od razu w stronę Świątyni Wang.

Jest upał na maksa. Jazda rowerem nie przynosi żadnej przyjemności, a tu w Karpaczu zaczynają się mega podjazdy na pełnym słońcu. Były momenty, że odechciewało się jechać, no ale jakoś pomału pniemy się do góry. Chcąc oszczędzić sobie jednego z podjazdów wybieramy pewien terenowy skrót, który jednak żadnej korzyści nie przyniósł.




A tu jeszcze przed Świątynią Wang czeka na nas chyba najbardziej stromy utwardzony podjazd w Polsce - ulica Szkolna. Czegoś takiego jeszcze nigdzie nie widziałem, przed nami wyrasta po prostu pionowa ścianą którą nawet podejść nie jest łatwo, a co dopiero podjechać. 

Jednak podjeżdżamy. Przełożenie 11-32 plus przeniesienie ciężaru ciała na przód jakoś pozwala utrzymać się na rowerze i podjeżdżać z prędkością 3-4km/h. 


Przed Świątynią Wang.


Dużo zjazdów, mniej podjazdów i jesteśmy przed Wodospadem Podgórnej w Przesiece.


Wszedłem do tej lodowatej wody po kolana. Do pełnego zanurzenia woda dla mnie za zimna, choć były osoby które pływały i skakały ze skałek. Za to czystość wody pierwsza klasa :)

Z Przesieki kolejny zjazd - tym razem już do Jeleniej Góry.

Zbiorniki wodne po drodze.


Na koniec jeszcze Park Zdrojowy w Cieplicach.


Na deptaku w Cieplicach trafiliśmy na jakiś festyn i załapaliśmy się na darmową kiełbasę z grilla oraz wodę. 

Przewyższenie - 1767m

Mapa trasy:


 DST 75.88km
 Czas 05:00
 VAVG 15.18km/h
 Sprzęt Author
  Sobota, 7 czerwca 2014
   Kategoria >100, Ciekawe wycieczki, Góry, Zagranica, Sudety Zachodnie

Sudety Zachodnie 2014 - Dzień 5/7 - Przełęcz Karkonoska, Vyrovka, Przełęcz Okraj

Powiem szczerze, że dzisiejszy dzień trochę mnie przerażał. Nie ze względu na dystans, ale planowaną sumę przewyższeń oraz zaliczenie najcięższego asfaltowego podjazdu w Polsce - Przełęczy Karkonoskiej. Inną sprawą była pogoda. Bajecznie słonecznie, a równocześnie bardzo gorąco - co oznaczało przede wszystkim litry lejącego się potu jak również możliwe problemy z zaopatrzeniem w wodę. Jednak uwielbiam ustanawiać nowe prywatne rekordy toteż dzisiejszą trasę przyjąłem oczywiście z entuzjazmem. Wypad w góry to w końcu nie ma być żaden tam spacerek :)

Najpierw jedziemy w kierunku Podgórzyna oraz Przesieki zaczynając tym samym pierwszy etap podjazdu na Przełęcz Karkonoską.




O dziwo podjazd wchodzi lekko, nie czuję żadnego obciążenia w nogach. Dopiero pod koniec na ostatnim kilometrze czy dwóch jest stromiej i tu sprawdza się technika jazdy slalomem :) Ale jedzie się nadal bardzo przyjemnie.




Widoczki z Przełęczy.




Żeby było wyżej wjeżdżamy jeszcze pod Schronisko Odrodzenie (1236 m n.p.m.).


Po czym niżej robimy przerwę na posilenie się przy jakimś budynku po Polskiej stronie. Podobno widziała nas tam Lea.

Z Przełęczy czeską "autostradą" zjeżdżamy 10-kilometrowym zjazdem do Spindlerovego Mlyna.




Przejeżdżamy przez miasteczko i udajemy się z powrotem w góry, na czeską cyklotrasę biegnącą raz asfaltem, raz szutrem. Najpierw podjazd na Strazne.




Stamtąd zjazd i znów podjazd - tym razem asfaltem na wysokość ponad 1300 m n.p.m. Żeby nie było za łatwo, większość trasy w pełnym słońcu przez co jechało się mega ciężko, co zresztą widać na fotce :P



Lecz widoki powalały.




Najwyższy punkt na jaki wjechaliśmy - Vyrovka (1357 m n.p.m.) - przy okazji ustanowiłem nowy rekord wysokości osiągniętej na rowerze.


Wieczorem na kwaterze doczytaliśmy, że podobno można było wjechać na legalu (bądź też nie :P) jeszcze wyżej bo na około 1500 m n.p.m. Trochę się wkurzyliśmy :)

W każdym razie jak był konkretny podjazd to musi być konkretny zjazd (do Pecu pod Śnieżką) - a ten pozwolił na uzyskanie nowego rekordu prędkości na rowerze - i to bez pedałowania - 73,88 km/h. Sebek pognał jeszcze trochę szybciej. Było tak stromo, że lekko można by się rozpędzić do ponad 80 km/h, jednak na tej nawierzchni i w towarzystwie ludzi idących szlakiem to samobójstwo. W pewnym momencie o mało nie zderzyliśmy się z pędzącym pod górę na sygnale pogotowiem górskim.

Pec pod Snezkou.


W Pecu z kolei ja zauważam śmigającą pod górę Leę :P

Zjeżdżamy w dół do skrzyżowania prowadzącego na Przełęcz Okraj. Tam też rozpoczynamy łagodny, lecz długi podjazd na 1047 m n.p.m.




Z Przełęczy z kolei już po Polskiej stronie długi zjazd do Kowar. Z Kowar do Jeleniej Góry po drodze robiąc fotkę Zalewowi Sosnówka.


Oraz odwróconemu domowi - jeszcze w budowie :) Coś podobnego jest chyba w Szymbarku na Kaszubach.


Dzisiejszy dzień można powiedzieć rekordowy. Poprawiłem rekord wysokości na rowerze, rekord prędkości oraz przewyższenia, gdyż wyszło ponad 3000m! :)

Przewyższenie - 3079m (według GPS, według mapy - 3234m !).

Mapa trasy:



 DST 107.48km
 Czas 06:38
 VAVG 16.20km/h
 Sprzęt Author
  Piątek, 6 czerwca 2014
   Kategoria >100, Ciekawe wycieczki, Góry, Sudety Zachodnie

Sudety Zachodnie 2014 - Dzień 4/7 - SinglTrek pod Smrkem

Kolejny dzień rozpoczął się piękną, słoneczną i bardzo ciepłą pogodą. Postanowiliśmy przejechać się w okolice Świeradowa-Zdroju i Novego Mesta celem jazdy po tamtejszych ścieżkach dla rowerzystów górskich usytuowanych w okolicach szczytu Smrk. Dojazd do Świeradowa przez kilkanaście mniejszych i większych wiosek. Były też podjazdy i zjazdy (jeden naprawdę konkretny, bez problemu rower rozpędzał się do prędkości grubo ponad 60 km/h, gdyby droga nie była kręta byłoby pewno znacznie szybciej). 



W okolicach Świeradowa wjechaliśmy w las na pierwszy dzisiejszy singiel zwany "Zajęcznikiem". Przejechaliśmy pewną jego część, po czym wjechaliśmy na kolejny - oznaczony na czarno jako bardzo trudny - "Czerniawska Kopa". Następnie zaliczyliśmy jeszcze "Rapicky Okruch", "Okolo Medence" i "Novomestska Strana".






Po singlach łącznie przejechaliśmy około 40km, czyli około połowę całości ścieżek. Generalnie single oznaczone na czarno jako bardzo trudne i na czerwono jako trudne nie są zbyt wymagające. Nawet początkujący rowerzysta nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem całości. W porównaniu do Rychlebskich Ścieżek, nastawionych bardziej na techniczne podjazdy i zjazdy są bardzo proste. Mimo wszystko jeździło się na nich bardzo przyjemnie, widoki czasami też były całkiem niezłe :)

Nove Mesto pod Smrkem.

 
Z powodu braku wody postanowiliśmy zjechać do Świeradowa-Zdroju. W planach był jeszcze wjazd na Smrk, ale jakoś nam się odwidziało podjeżdżać tyle metrów w górę i postanowiliśmy wracać na kwaterę. Najpierw podjazd na Rozdroże Izerskie, po czym długi, szutrowy zjazd aż do Piechowic.

Przewyższenie - 2502m

Mapa trasy:
 DST 103.91km
 Czas 06:00
 VAVG 17.32km/h
 Sprzęt Author
  Czwartek, 5 czerwca 2014
   Kategoria Ciekawe wycieczki, Góry, Sudety Zachodnie

Sudety Zachodnie 2014 - Dzień 3/7 - Góry Izerskie, PK Doliny Bobru

Dzisiejszy dzień w założeniu miał być lajtowy - trzeba było dać odpocząć nogom po wczorajszej wycieczce. Pierwszym punktem na dzisiejszej mapie trasy był Wysoki Kamień 1058 m n.p.m. - szczyt leżący w Górach Izerskich (w części zwanej Wysokim Grzbietem).
Z Cieplic ruszyliśmy w stronę Szklarskiej Poręby Dolnej. Na początku solidny asfaltowy podjazd.



Następnie w teren i tu już się zaczęło ostre podjeżdżanie na Wysoki Kamień z kulminacją przed samym szczytem - musiałem zrobić z pół minuty przerwy bo czułem, że puls odlatuje w kosmos :) Ale całość podjechana, a muszę przyznać że ten podjazd to nie jest bułka z masłem :P 

Początek lajtowy :)


Na Wysokim Kamieniu.


Następnie mały zjeździk i jedziemy w stronę nieczynnej kopalni kwarcu "Stanisław".


Kopalnia.


Przy okazji zaliczyliśmy szybki zjazd po zdradzieckich luźnych kamyszkach w dół kopalni.

Widoczki z okolic kopalni:

Szrenica.


Tam będziemy zjeżdżać.


Powrót na szlak i lecimy dalej.


Na jednym ze zjazdów Sebek łapie laczka - w oponę wbił się ostrokrawędzisty kamyczek. Serwis przebiegł błyskawicznie.

Przez różne wioski i fajny, techniczny odcinek jakąś trasą rowerową wzdłuż skarpy nad rzeką Kamienica udajemy się w stronę Parku Krajobrazowego Doliny Bobru - a konkretnie nad Jezioro Pilchowickie utworzone w poprzez spiętrzenie Bobru przez wybudowanie tamy.



Tama na Jeziorze Pilchowickim wraz z elektrownią wodną.






Malowniczą drogą okalającą jezioro trafiamy na most kolejowy nad Bobrem.




Stamtąd udajemy się do Siedlęcina, którego główną atrakcją jest zabytkowa Wieża Rycerska z XIV wieku.


Z Siedlęcina wracamy do Jeleniej Góry ścieżką rowerową ulokowaną wzdłuż rzeki Bóbr. 


Przewyższenie - 1877m

Mapa trasy:


 DST 88.24km
 Czas 05:31
 VAVG 16.00km/h
 Sprzęt Author
  Środa, 4 czerwca 2014
   Kategoria >100, Ciekawe wycieczki, Góry, Zagranica, Sudety Zachodnie

Sudety Zachodnie 2014 - Dzień 2/7 - Görlitz, Turów, Frydlant

Pierwszy dzień jazdy po górach i od razu postanowiliśmy skatować się na maksa :) Najpierw o świcie udaliśmy się szynobusem z Jeleniej Góry do Zgorzelca. Przejechaliśmy miasto, a następnie po przekroczeniu Nysy Łużyckiej wjechaliśmy do niemieckiego Görlitz.


Od razu rzuciły się w oczy ścieżki rowerowe poprowadzone po idealnej wręcz nawierzchni asfaltowej ze specjalnymi znakami dla rowerzystów, niewyczuwalnymi krawężnikami etc... No i samo miasto wydało się o wiele czystsze i schludniejsze. Na pierwszym podjeździe na jakiejś ulicy Sebastian gubi łańcuch. Okazało się, że rozpięła się spinka. Szybki serwis i jedziemy dalej. Pierwszym celem jest Berzdorfer See - czyli jezioro powstałe poprzez zalanie kopalnianej odkrywki węgla brunatnego. Wokół jeziora cały czas przeprowadza się przystosowanie do funkcji rekreacyjnych.


Ścieżka rowerowa wokół jeziora. Jakość wykonania powalała.


Niemcy potrafią zrobić rezerwat nawet na terenie przekształconym całkowicie przez człowieka. Rezerwat "Osuwisko".


Jedna z plaż nad jeziorem, które jest naprawdę dość spore - 960ha.


Po objechaniu jeziora ruszamy drogami wzdłuż granicy na południe.
Po drodze mijamy bardzo zadbane niemieckie wioski i miasteczka.


Na stromym podjeździe obok klasztoru cysterskiego St. Marienthal. 


Skansen miniatur gdzieś po drodze.


Położona po polskiej stronie elektrownia Turów.


W Zittau przypadkiem udało nam się wejść za friko do zoo jakimś bocznym, nieoficjalnym wejściem (myśleliśmy że to jakiś park, dopiero przy wyjściu z drugiej strony zauważyliśmy kasy) :) W każdym razie za darmo mogłem sfocić lamę :P


Oraz Arę, która umiała mówić, tylko że po niemiecku :P


Z Zittau wjechaliśmy z powrotem do Polski (po polskiej stronie od razu jakieś szopy z napisem "zigaretten" itp...), no i oczywiście na maksa dziurawy, smołowaty asfalt. 
Podjechaliśmy na punkt widokowy przy czynnej kopalni węgla brunatnego Turów. Głębokość przekracza 200m!






Stamtąd udaliśmy się na trójstyk granic Polsko-Niemiecko-Czeskiej.


Po drodze do Bogatyni po raz kolejny wyłonił się widok na elektrownię Turów.


W Bogatyni przerwa koło Netto i ruszamy do Czech. Na początek Frydlant. Po drodze oczywiście kilka zjazdów i podjazdów :)
Zamek Frydlant.


Kościół Nawiedzenia NMP w Hejnicach.


No i serpentynami wjeżdżamy w obszar Gór Izerskich. Najpierw asfaltem na Smedavę.


Następnie czeską, szutrową cyklotrasą w okolice Jizerki.





Stamtąd przez Schronisko Orle w kierunku Jakuszyc.


Po drodze zaliczając fajny podjazd :)




Z Jakuszyc zjazd do Szklarskiej Poręby na obiad, a następnie zjazd do Jeleniej Góry. Trasa na pierwszy dzień dość wyczerpująca, jednak widoki były przednie :)

Przewyższenie - 2473 m

Mapa trasy:

 DST 154.40km
 Czas 08:16
 VAVG 18.68km/h
 Sprzęt Author
  Wtorek, 3 czerwca 2014
   Kategoria Sudety Zachodnie

Sudety Zachodnie 2014 - Dzień 1/7

Po raz kolejny udało się wybrać w góry. Trasa dojazdowa do dworca PKP w Gnieźnie i na nocleg w Jeleniej Górze. Podróż w komfortowych warunkach pociągiem IR Olsztyn-Jelenia Góra - klimatyzowany wagon rowerowy, dostęp do wifi i wygodne fotele, ludzi też niewiele.
 DST 15.52km
 Czas 00:47
 VAVG 19.81km/h
 Sprzęt Author

 O mnie



Marcin
  • Wszystkie kilometry: 74532.48 km
  • Km w terenie: 5480.60 km (7.35%)
  • Czas na rowerze: 143d 08h 42m
  • Prędkość średnia: 21.55 km/h

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

 Moje rowery

 Kategorie

 Archiwum