Kolejny spontaniczny wypad, którego celem było przekroczenie 200 km. Wyruszamy sobotniego poranka kierując się najpierw na Witkowo i Powidz. Przed piekarnią w Witkowie, gdzie kupowaliśmy jakąś żywność na drogę upierdzieliła mnie w palec osa :D Nie robiąc więcej przerw dojeżdżamy do Anastazewa, gdzie utworzono całkiem fajne miejsce pamięci, na dawnej granicy między zaborem pruskim i rosyjskim.
Następnym celem jest Ślesin, gdzie udajemy się przez Budzisław Kościelny oraz Kleczew po drodze podziwiając zasypane już niemal całkowicie odkrywki Kopalni Węgla Brunatnego. W Ślesinie zrobiliśmy sobie nieco dłuższą przerwę na promenadzie koło Jeziora Ślesińskiego i Kanału Gopło - Warta z widokiem na marinę jachtową. Przy okazji przyglądaliśmy się wodowaniu wypasionego jachtu motorowego.
Ze Ślesina na chwilkę wstępujemy do Lichenia, gdzie nie podjechaliśmy nawet pod bazylikę tylko zatrzymaliśmy nad Jeziorem Licheńskim.
Tłumy przy wątpliwej atrakcji turystycznej to nie miejsce dla mnie.
Następne kilka machnięć korbą i jesteśmy w Koninie, gdzie przekraczamy Wartę i jedziemy na Rzgów i Zagórów.
Długą prostą, częściowo asfaltową częścią Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego dojeżdżamy do Zagórowa, w którym bezskutecznie próbujemy odnaleźć jakiś lokal gastronomiczny. Były aż dwa, niestety oba zamknięte. W Lądzie przekraczamy Wartę.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę obok pałacu w Ciążeniu.
Omijając Pyzdry docieramy bocznymi drogami do Wrześni. Stamtąd przez Czerniejewo do Gniezna, gdzie meldujemy się chwilę po 18.00, spędzając cały słoneczny dzień na rowerze, co poskutkowało w moim przypadku bolesną kolarską opalenizną :)