Z Piotrem wybrałem się dziś na terenowy objazd Czerniejewskich Lasów. Od początku za cel postanowiliśmy sobie przejazd jak największą ilością terenu. Przez Mnichowo i Pawłowo, po 12km wjeżdżamy do lasu.
Fotka przy myśliwskiej chacie.
Obszar Natura 2000 - Grądy w Czerniejewie.
Śródleśne torfowisko.
Wyjechaliśmy z lasu w Głożynie i kawałek szosą przejechaliśmy do Czerniejewa, gdzie zrobiliśmy przerwę koło Biedronki. Piotrek musiał uzupełniać kalorie ;)
Następnie z Czerniejewa ruszyliśmy polną drogą do Rakowa i przez las dojechaliśmy do niezamieszkałej osady Bure.
Piotrek chciał żurawiem pobrać trochę wody ze studni (kamera bądź atrapa skierowane na podwórko), ale nie dało rady.
Światowid ;)
Ziemianko-wędzarnia.
"(...)Na bramce stoję, nikogo się nie boję Ja jestem "King Bruce Lee Karate Mistrz" ;)
Powrót przez Wierzyce, Przyborowo, Leśniewo. Patrzę, a tu z naprzeciwka śmiga Micor. Trochę pogadaliśmy, umówiliśmy się wstępnie na jutrzejsze rowerowe śmiganie i pojechaliśmy. Dalszy powrót przez Pawłowo, Gębarzewko.
Prawie całość przejechana dziś w terenie. Wypad udany, śmiechu co niemiara, gdyż Piotrek zamiast liczyć przejechane kilometry liczył spalone kalorie :D Kwiecień zakończony całkiem przyzwoitym dystansem, zważywszy na fakt, że pierwszy tydzień kwietnia w ogóle nie jeździłem rowerem.
Po południu udało się wyciągnąć na rower Kubę, szybki dojazd na "Wenecję" i ruszamy. Z racji tego, że ostatnio wciąż jeździliśmy na wschód od Gniezna (w związku z wiatrem) dziś postanowiliśmy pozwiedzać północno-zachodnie tereny naszego powiatu. Wymyśliłem, że pojedziemy przez Pyszczyn, Modliszewo, Modliszewko i Nowaszyce do Mieleszyna.
Zbój Maciej z Modliszewa ;)
Mieleszyn z oddali.
Stamtąd przez parę następnych wiosek docieramy do Kłecka.
Kościół św. Jerzego i św. Jadwigi w Kłecku.
Następnie zahaczamy o Gorzuchowo i docieramy do Zakrzewa.
W Gorzuchowie znajduje się miejsce pamięci poświęcone spalonym na stosie przed ponad 250 laty (w 1761 r.) dziesięciu zielarkom oskarżonym o czary.
Zielarka z Gorzuchowa.
Pałac w Zakrzewie z nieco innej perspektywy.
Gorzelnia w Zakrzewie.
Z Zakrzewa malowniczą, krętą, leśną drogą przez Kamionek docieramy do Imiołek i na Pola Lednickie.
Przed stanicą harcerską w Imiołkach.
Pola Lednickie.
Tam też zabraliśmy się za poszukiwania kilku keszy, z których udało się znaleźć zaledwie 1. Reszta była słabo opisana, a krążący wokół ludzie nie pozwalali na intensywniejsze poszukiwania. Jeden kesz ukryty był dość wysoko na drzewie zwisającym nad wodami jeziora. Nie chcieliśmy skończyć jak Grigor, więc sobie go podarowaliśmy.
Z Imiołek do Gniezna dojechaliśmy DW197.
Brakujące do setki 20km dokręciłem jeszcze wieczorem wraz z Panem Jurkiem i Mateuszem, pętelką przez Goczałkowo, Żelazkowo, Kędzierzyn.
Przed południem z Łukaszem i Piotrem na plażę w Lubochni.
Po południu z Jerzyp1956, Kubolsky oraz wracającym z pracy Bobiko pojechaliśmy wspólnie do Skorzęcina. Trasa przez Lubochnię, Krzyżówkę, Folwark, Sokołowo.
Między Sokołowem a Skorzęcinem.
Foto zbiorowe przed figurą przedstawiającą dawnego niemieckiego skorzęcińskiego leśniczego.
Nic szczególnego. Rundka przez Lubochnię i po mieście.
Ostatnio mam chyba jakiegoś pecha z tym rowerem. Słychać lekkie trzeszczenie podczas jazdy pod obciążeniem. Stawiam, że to z korby. Pedały chodzą lekko i bezszelestnie, sztyca sprawdzona i to nie ona, suport obraca się cicho. Najpierw trzeszczało bardzo mocno, bo okazało się że lewe ramię korby było niedokręcone do suportu. Dokręciłem. Teraz trzeszczy jakby z prawego ramienia. Jak dokręciłem bardzo mocno trzeszczało mocniej, poluzowałem to jest ciszej, ale problem dalej występuje.
Po południu wyskoczyłem niezobowiązująco na rower celem zrobienia pętelki po mieście i okolicy. Po godzinie jazdy dostałem cynka, że mam się zjawić na Wenecji. Tam zebrała się spora grupka gnieźnieńskich bikestatowiczów w składzie Pan Jurek, Kuba, Dawid oraz Mateusz. Wyjechawszy z miasta, uderzyła w nas ściana wiatru próbująca zepchnąć nas drogi. Jednak nie daliśmy się jej i przez Zdziechowę, Modliszewo i Modliszewko dojechaliśmy do Lasów Królewskich, gdzie czekała na nas błoga cisza. Zero cywilizacji, tylko dźwięk toczących się terenowych opon oraz odgłosy natury. Dobrego nastroju nie zepsuła nawet złapana przez Pana Jurka guma. Wymiana poszła ekspresowo i dalej śmigaliśmy przez las, aż wyjechaliśmy na Dębówcu. Stamtąd już prostą drogą dotarliśmy do Grodu Lecha. Na rynku pożegnaliśmy Kubę i odprowadziliśmy jeszcze Dawida do Mnichowa.
Zdjęcia dzisiaj zapożyczone, gdyż nie wziąłem ze sobą aparatu.
Czas na jazdę wygospodarowałem dopiero w nocy. Przejechałem się standardową pętelką przez Osiniec, Szczytniki Duchowne, Nową Wieś Niechanowską, Niechanowo i Kędzierzyn. Reszta po mieście. Ledwo zdążyłem przed deszczem.
Ekipą w składzie Pan Jurek, Sebastian, Kuba, Mateusz oraz ja wybraliśmy się dziś na mini objazd Pałuk. Zdjęć będzie sporo ;)
Poranek przywitał mnie flakiem w oponie, więc przed wyjazdem szybko musiałem wymienić dętkę. Ekipą Gnieźnieńską spotkaliśmy się na Wenecji i szybko pomknęliśmy przez Lasy Królewskie na Gołąbki, gdzie czekał na nas Sebastian.
Okolice leśnictwa Sarnówko.
Kuba z keszem przy grobie francuskiego żołnierza.
Tablica pamiątkowa przy grobie francuskiego żołnierza.
Plaża nad Jeziorem Przedwieśnia w Gołąbkach.
W komplecie ruszamy wąskim asfaltem przez las w stronę Gąsawki.
Najpierw Rezerwat Przyrody "Źródła Rzeki Gąsawki".
Kawałek dalej Dolina Rzeki Gąsawki (fot. Sebastian)
Następnie przez Bełki i Niestronno docieramy nad Jezioro Wienieckie, gdzie krajobraz przypomina Kaszuby ;)
Postanowiłem, tak jak we wrześniu zaliczyć zjazd i podjazd. Tym razem się udało.
Mały objazd wzdłuż jeziora i przez bukowy las.
Stamtąd już w stronę Wału Wydartowskiego.
Palędzie Kościelne.
Kopalnia soli w Przyjmie.
Widok na Wał Wydartowski i wieżę widokową w Dusznie.
Na koniec zajechaliśmy jeszcze nad hałdę azbestu w Pasiece.
Z której roztacza się taki widok.
Tam pożegnaliśmy Sebastiana i ruszyliśmy w stronę Gniezna przez Kozłowo, Strzyżewo i Jankowo Dolne.
Trasa dzisiejszej wycieczki:
Pod wieczór miałem jeszcze dokręcić do setki. Wyjeżdżam rowerem i czuję, że łańcuch coś dziwnie zgrzyta i skacze. Przejechałem kilometr i robię powrót do domu. Po przejrzeniu roweru okazało się że ułamała się blaszka między ogniwami łańcucha :( Pozostaje skrócić łańcuch albo założyć w jej miejsce spinkę.
Przednia tarcza hamulca trochę się wykrzywiła i za nic w świecie nie idzie wyregulować hamulca tak żeby nie obcierał. Prawdopodobnie trzeba będzie ją wymienić, bo jazda w akompaniamencie dzwonienia nie należy do przyjemności.