Wreszcie udało się znaleźć wolny czas w weekend i mogłem wybrać się z ekipą BS na dłuższą wycieczkę. Wybór padł na Rezerwat Śnieżycowy Jar, gdyż ze względu na ćwiczenia na pobliskim poligonie wstęp jest tam możliwy w ostatnim czasie tylko w niedzielę. Mieliśmy obawy co do tego, iż Śnieżyca Wiosenna już przekwitła (co niestety potwierdziło się), lecz mimo to wypad można udać za udany, gdyż jechaliśmy terenami o malowniczych krajobrazach, gdzie dominował przede wszystkim kompleks leśny Puszczy Zielonki. Kwitnący Śnieżycowy Jar udało mi się zobaczyć podczas zeszłorocznej, kwietniowej wycieczki z Sebastianem, więc tegoroczną stratę mogę przeboleć. Ogólnie obszar rezerwatu to bardzo ciekawe miejsce.
Wycieczkę rozpoczęliśmy jak zwykle "na torach" po 10 w składzie Pan Jurek, Mateusz, Dawid oraz ja. Pojechaliśmy najpierw jak zwykle wzdłuż S5 do Łubowa, potem Lednogóra, Rybitwy, gdzie odbiliśmy na Latalice i Krześlice (wjazd na teren pałacu niestety był dziś zamknięty). Dalej Traktem Bednarskim do Zielonki.
W Zielonce chwila przerwy na miejscu postojowym. Przy okazji stała się rzecz niebywała, udało się sfotografować Hulka Hogana!
Pan Jurek aka Hulk Hogan :D
Przez leśno-polne ostępy wyjechaliśmy wreszcie w Murowanej Goślinie.
Od razu kierując się na nową część miasta i nowy rynek.
A potem do cukierni, gdzie zjedliśmy ogromne, przepyszne drożdżówki (niestety mi zaszkodziła i męczyłem się strasznie w drodze powrotnej z bólem brzucha).
Kilka kilometrów za Murowaną Gośliną jest już cel naszej wycieczki.
Kwiatostanów już nie ma. Ludzi za to cała wuchta.
Droga powrotna nieco inną trasą. Koło Starczanowa zatrzymała nas para rowerzystów z Poznania, którzy skojarzyli Pana Jurka z bloga, oraz kazali pozdrowić Grigora :) Jak widać nawet tyle kilometrów od domów nie jesteśmy anonimowi :)
Jeszcze eksploracja opuszczonego domu w Głęboczku.
I z powrotem do Gniezna, przez Dąbrówkę Kościelną i Kiszkowo, gdzie pod Biedronką sprawdziły się przypuszczenia Pana Jurka, o pękającej ramie jego Krossa. Rysa, która wydawała się na początku tylko zarysowaniem na lakierze prawdopodobnie jest jednak pęknięciem ramy nad górnym spawem rury podsiodłowej :( Dalsza droga nudną prostą, asfaltem na Gniezno.
Po drodze jeszcze bociany się załapały do zdjęcia.
No i do domu. Świetny wypad w pięknej pogodzie :)
Mapa trasy:
DST 118.92km
Czas 05:40
VAVG 20.99km/h