Dziś z Micorem wybrałem się podobną trasą do wczorajszej, z tym że najpierw był objazd miasta w poszukiwaniu obejmy sztycy dla Dawida. Coś tam udało się znaleźć i dalej mogliśmy już normalnie kręcić. Najpierw pojeździliśmy po torze XC na skarpie nad Jeziorem Winiary, a następnie maratonową trasą do Jankowa, przez różne zarośnięte ścieżki koło Winiar i Róży (pierwszy raz byłem nad Jeziorem Koszyk, które przez trudny dojazd do niego widziałem tylko na mapie :P). W Jankowie dojazd nad OW nad jeziorem, fajny zjazd ze skarpy, potem podjazd i dalej przez Kalinę nad Jezioro Wierzbiczańskie. Po drodze zaczęły nas atakować chmary muszek, takiej ilości insektów nigdy na oczy nie widziałem, normalnie masakra. Udaliśmy się na skarpę, potem przez strumień w jarze przy jeziorze. Z Wierzbiczan przez okolicę Krzyżówki do Lubochni i dalej normalnie do Gniezna. Na koniec Micor założył mi nową linkę przerzutki, bo stara niebezpiecznie się postrzępiła i lepiej było nie ryzykować jeździć z taką. Próbowaliśmy też zdjąć kasetę Micora, ale zapiekła się tak, że bez profesjonalnego serwisu chyba się nie obędzie.
DST 44.00km
Czas 02:24
VAVG 18.33km/h