Aby corocznej tradycji stało się zadość, należało wybrać się do jednej ze stolic województwa kujawsko-pomorskiego, czyli Torunia. Zgodnie z przewidywanym kierunkiem wiatru, do Kopernikowego grodu wybraliśmy się za pośrednictwem PKP, aby z wiatrem udać się do Gniezna.
Początek wycieczki to oczywiście toruński most na Wiśle.
W Toruniu odbywały się imprezy majówkowe, stąd też ogromna ilość turystów na starówce uniemożliwiła spokojną, rowerową eksplorację. Po krótkiej wizycie na rynku zarządziliśmy powrót.
Toruńskie klasyki.
Odwrót z Torunia to trasa przez Wielką i Małą Nieszawkę, a także ogromny kompleks leśny w postaci Puszczy Bydgoskiej, którym dotarliśmy do Gniewkowa. Dalsza trasa to przede wszystkim nudne, równinne kujawskie tereny.
Nie mogło oczywiście zabraknąć tradycyjnego pomidorowego soku :)
Omijając bokiem Inowrocław dotarliśmy do Kruszwicy, gdzie podobno myszy Popiela pożarły. Nas nic nie pożarło, natomiast chłopaki skonsumowały lokalny wątpliwy przysmak w postaci bułki z karkówką.
Z Kruszwicy przez Strzelno, Gębice oraz Trzemżal dotarliśmy do Gniezna.
Nowy nabytek Pana Jurka na tle bezkresnego, kwitnącego rzepaku.
Most kolejowy w Marcinkowie w oddali.
Pointując dzisiejszy wyjazd, pogoda była wspaniała (wreszcie można było ubrać się na krótko), atmosfera również dopisywała, a wmordewindu nie uświadczyliśmy :)
DST 127.75km
Czas 05:39
VAVG 22.61km/h