Po długiej przerwie, postanowiłem kontynuować dodawanie wpisów. Może zmobilizuje mnie to bardziej do jazdy, bo zeszły rok był tragiczny pod względem przejechanych kilometrów. Duża zasługa w tym wielu nowych zajęć i tematów związanych z przeprowadzką, ale głównym powodem było lenistwo. Od listopada była to moja pierwsza outdoorowa jazda rowerem. Co prawda staram się chodzić dwa razy w tygodniu na spinning, ale nic nie zastąpi jazdy na dworze. Dlatego też mam głęboką nadzieję, że ten rok będzie małym odbiciem od dna ;)
Po pracy i niestety po ciemku pokręciłem się dziś po Zgierzu i okalających wioskach. Drogi raczej czarne i mokre, ale na bocznych alejkach czaiła się niebezpieczna szklanka. Nowy rower będzie musiał poczekać na swój debiut do weekendu, o ile pogoda pozwoli.
DST 25.20km
Czas 01:22
VAVG 18.44km/h
Nie ma jeszcze komentarzy.