Pierwszy wyjazd po paskudnej grypie, która w zasadzie jeszcze do końca mi nie przeszła, a która odebrała mi chęci do życia niemal na 1,5 tygodnia. Niemniej, nie mogłem odpuścić sobie wczoraj tak wymarzonej pogody i pokręciłem choć trochę.
DST 30.21km
Czas 01:27
VAVG 20.83km/h