We wtorek odpuściłem jazdę ze względu na wiatr, w środę sytuacja wietrzna wyglądała podobnie, ale jednak postanowiłem pokręcić. Na dzień dobry natrafiłem na ścianę wiatru, dlatego też musiałem dość szybko zmienić plan dzisiejszej trasy (chciałem pojechać na Dobieszków i Kalonkę) i pojechałem najkrótszym wariantem na Kiełminę. Stamtąd już udałem się do Lasu Łagiewnickiego, który w takich wietrznych warunkach sprawdził się idealnie ;)
Wracać postanowiłem przez Park Julianowski przy towarzyszącym zachodzie słońca.
W Zgierzu koło Sphinxa natrafiłem na takiego pięknego żółto-piaskowego Żuka ;)
Pętla na Plac Wolności w Łodzi. Na Zgierskiej fragment DDRu od Pojezierskiej do Limanowskiego już praktycznie ukończony. Po kilku miesiącach "intensywnych" prac...
Weekend spędziłem w Gnieźnie, niestety nie miałem zbyt wiele czasu na rower, dlatego tylko przed południem w niedzielę wygospodarowałem 1,5 godziny aby objechać Gniezno i okoliczne fyrtle ;)
Z pozytywów ostatnich dni, udało się już z grubsza zaplanować tegoroczny urlop. Pierwsze 2 tygodnie lipca spędzę w Tajlandii (wyspa Phuket oraz Bangkok) i być może Malezji (Kuala Lumpur). Oczywiście postaram się wypożyczyć rower, aby zaliczyć rowerowo nowe tereny ;)
Krótka pętla do Aleksandrowa Łódzkiego. Jadąc w stronę łódzkiego Teofilowa, ulicą Kąkolową miałem (nie)przyjemność poruszać się chyba najbardziej zniszczoną nawierzchnią jaką tylko można sobie wyobrazić. Generalnie ulica wygląda jakby ktoś próbował zerwać z niej asfalt. Po drodze widać także opuszczone i częściowo już wyburzone domy - zapewne pod budowę drogi ekspresowej S14.
Pierwszy wyjazd po paskudnej grypie, która w zasadzie jeszcze do końca mi nie przeszła, a która odebrała mi chęci do życia niemal na 1,5 tygodnia. Niemniej, nie mogłem odpuścić sobie wczoraj tak wymarzonej pogody i pokręciłem choć trochę.