W czerniejewskich lasach zaroiło się od zbieraczy jagód, dosłownie w każdym zagajniku można było spotkać człeka. Pokręciłem się trochę po lesie brudząc rower raz w błocie, raz w piasku, podjechałem w okolice Nekielki zobaczyć "Szwedzki okop", a z powrotem wybrałem drogę przez Graby. Dziś dużo pojeździłem w terenie i po raz kolejny zauważyłem, że właśnie teren daje mi 100 razy więcej frajdy niż asfalt. Pewno będę musiał zacząć odkładać na jakiegoś MTBka, bo crossem nie wiele zdziałam.
DST 55.03km
Czas 02:27
VAVG 22.46km/h
Nie ma jeszcze komentarzy.