Po południu na rower wyciągnął mnie Piotrek z propozycją wypadu nad jezioro. Zaproponowałem Kujawki nad Jeziorem Wierzbiczańskim.
Niecały miesiąc temu była jeszcze tafla lodu :D
Postanowiliśmy popływać. Wytrzymałem z 5 minut :D Piotrek trochę dłużej.
Znowu coś nam latało nad głowami.
Później drogą wokół jeziora dojechaliśmy do skarpy.
Kawałek dalej znaleźliśmy się już przy brzegu jeziora, gdzie przebiegał bardzo fajny singielek :D
Dalej natrafiliśmy na jakieś zabłocone źródlisko. Udało się jakoś przedostać na drugą stronę. Niestety dalej już same krzaki i żrące komary więc zawróciliśmy.
Na krętej drodze przez Wierzbiczanami dogania nas Pan Jurek z Kubą.
Wspólnie wróciliśmy do Gniezna.
Godzinę później wyjeżdżam rowerem jeszcze raz, w celu odebrania od Sebastiana rogów na kierownicę. Towarzyszę Sebkowi w drodze z pracy do Wierzbiczan, po czym z wiatrem dojeżdżam do domu.
DST 51.19km
Czas 02:30
VAVG 20.48km/h