Z Kubolskym wybrałem się dziś po kesza do Arcugowa oraz na poligon w Gębarzewie. Słońca co prawda niewiele, za to bardzo ciepło. Wreszcie zainaugurowałem jazdę na krótko ;)
Przez Las Miejski.
Neogotycka rezydencja Rzewuskich w Arcugowie.
Krypta grobowa Rzewuskich.
Strażnik Mikołajewic ;)
Kubolsky przegląda kesza na poligonie.
Miejsce lądowania papieża Jana Pawła II podczas pielgrzymki do Gniezna w 1979 i 1997 roku.
Celem dzisiejszego wyjazdu był Rezerwat Przyrody - Śnieżycowy Jar nieopodal Murowanej Gośliny. Wycieczka zaplanowana przez Sebastiana, któremu postanowiłem potowarzyszyć w walce z wietrzną, ale słoneczną i ciepłą pogodą ;)
Śnieżycowy Jar – rezerwat przyrody założony na mocy Zarządzenia Ministra Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego w 1975 roku na obszarze 2,89 ha dla ochrony jednego z nielicznych w Wielkopolsce (i w ogóle na niżu polskim) stanowiska śnieżycy wiosennej.
Śnieżyca wiosenna występuje w stanie dzikim w środkowej i południowej Europie z wyjątkiem obszaru śródziemnomorskiego. W Polsce rośnie głównie w Sudetach i Karpatach szczególnie obficie w Bieszczadach, na wysokości 530-1180 m n.p.m. Jako roślina typowo reglowa poza terenami górskimi występuje rzadko, tylko na Nizinie Śląskiej i w Wielkopolsce. Koło Poznania powstał rezerwat gdzie można obserwować tę roślinę w jej naturalnym środowisku.
Z Sebastianem spotykam się w Gnieźnie i jedziemy wzdłuż DK5 przez Dziakanowice do Lednogóry.
Piastowscy wojowie w Dziekanowicach. (Fot. Sebastian)
Tam odbijamy od tej ruchliwej drogi i przez liczne wioski docieramy do Krześlic, w których znajduje się zabytkowy pałac.
Następnie przez Tuczno wjeżdżamy na leśne drogi Puszczy Zielonki.
Sebastian na dukcie leśnym w Puszczy Zielonce.
Przez liczne śródleśne osady wyjeżdżamy z Puszczy obok Murowanej Gośliny.
Krajobraz okolic Murowanej Gośliny.
Zamek w Murowanej Goślinie ;)
Widok na Dolinę Warty i otaczające ją wzgórza.
W końcu przez Starczanowo docieramy do celu dzisiejszej podróży.
Zabawa z trybem miniatury.
Powrót nieco zmodyfikowaną trasą, lecz częściowo także przez Puszczę Zielonkę. Następnie Dąbrówka Kościelna i Kiszkowo, dalej DW 197.
Opuszczony szachulcowy dom w Głęboczku.
Obszar Natura 2000 - Stawy Kiszkowskie.
Gdzieś w drodze Sebastian foci ;)
A przed tym panem wszyscy w Sławnie zwiewają gdzie pieprz rośnie ;)
Wypad udany, pogoda prawdziwie wiosenna, tylko powrót pod wiatr dał nieźle w kość.
Korzystając z niespotykanych w tym roku warunków do jazdy w postaci prawie nieodczuwalnego wiatru z mojej strony padł pomysł wyjazdu do Konina. W wycieczce towarzyszył mi Pan Jurek. Zahaczyliśmy o lokalne atrakcje w postaci kopalni odkrywkowej koło Kleczewa, hałdy Kamienica, elektrowni Pątnów i Konin, miasto Konin i wiele innych mniejszych i większych ciekawostek mijanych podczas wycieczki. Nie udało się dojechać do Lazurowego Jeziora, mimo iż znałem jego lokalizację. Niestety warunki w terenie były fatalne i przechodząc kawałek po jakiejś grząskiej drodze rowery były oblepione jakimś glinopodobnym syfem. W każdym razie jest jeszcze powód aby tam wrócić, tym bardziej że słońca przez jakieś pół wycieczki było jak na lekarstwo, więc brakło by odpowiednich warunków do podziwiania koloru wody.
Zapraszam do galerii zdjęć ;)
Punkt 9 ruszamy przez wioski do Witkowa i Powidza.
Następnie jedziemy przez Anastazewo i Budzisław Kościelny do Kleczewa.
Dawna stacja kolei wąskotorowej w Anastazewie.
Dalej tory prowadziły do Sompolna. Kolejka przejeżdżała tędy ostatni raz 10 lat temu. W Anastazewie przebiegała granica między zaborem Pruskim i Rosyjskim.
Ogromne maszyny przy drodze do Kleczewa.
Transport węgla brunatnego.
Na wjeździe do Kleczewa.
Gotycki kościół św. Andrzeja Apostoła w Kleczewie.
Z Kleczewa do Konina. Po drodze wjazd na hałdę w Kamienicy - 73 metry przewyższenia.
Elektrownia Pątnów.
Elektrownia Konin w oddali.
Konin.
Z Konina przez Kazimierz Biskupi i sto pięćdziesiąt wiosek do Słupcy.
Za Kazimierzem Biskupim.
Wjazd do Słupcy.
W międzyczasie padł pomysł dokręcenia do 200km dlatego trasę trzeba było nieco zmodyfikować. Ruszyliśmy ścieżką dla rowerów wzdłuż DK92 do Strzałkowa i dalej do Wólki. Stamtąd już przez kolejnych 150 wiosek do Wrześni. Potem Czerniejewo, Wierzyce i Gniezno.
Miejsce pamięci przed Strzałkowem.
Pan Jurek na rynku we Wrześni.
Zachodzące słońce podczas jazdy wzdłuż S5 za Wierzycami.
Od rana pogoda nie zachęcała do jazdy - wiatr i padający co chwilę deszcz. Po południu trochę się przepogodziło i z Panem Jerzym ruszyliśmy rowerem w stronę Dębówca. Trochę pojeździliśmy bocznymi asfaltami, kawałek terenem przez pole i las i wyjechaliśmy w okolicy Strzyżewa Paczkowego.
Później przez Kalinę na plażę w Jankowie Dolnym.
Ciekawe jak wejść na ten pomost ;)
Z Jankowa przez Wierzbiczany i Szczytniki Duchowne do Gniezna.
Trening po mieście, do Krzyszczewa i Pyszczyna oraz na Lubochnię i Szczytniki.
Nareszcie wiosenne ciepło :) Dziś wreszcie założyłem krótkie rękawiczki i jechałem bez kominiarki. Mijałem też jednego śmiałka jadącego na krótko. Szkoda tylko że wiał wiatr, było pochmurno i pod koniec zaczęło trochę padać.
Popołudniowo-wieczorny trening. Najpierw do Czerniejewa, potem przez Szczytniki, Żydowo, Potrzymowo do Niechanowa. Na koniec przez Kędzierzyn i Osiniec do Gniezna.
Koło Mikołajewic sfotografowałem pozostałości wąskotorowej Gnieźnieńsko-Wrzesińskiej Kolei Powiatowej - odcinek Niechanowo-Września.
Fragment torowiska
W przeszłości cała sieć kolei wąskotorowej powiatu gnieźnieńskiego i wrzesińskiego prezentowała się następująco:
Do czasów obecnych zachował się tylko fragment Gniezno-Anastazewo, który w sezonie wakacyjnym jest wykorzystywany do przewozu turystów. Po więcej informacji zapraszam na stronę: http://www.gkw-gniezno.pl/ Jeszcze kilka lat temu te małe wagoniki transportowały m.in. węgiel czy buraki cukrowe do nieistniejącej już cukrowni w Gnieźnie.
Dziś z Kubą wybraliśmy się na pętlę przez Obórkę, Strychowo, Rzegnowo, Łubowo. Pogoda zmienna - pochmurno i silny wiatr, który dawał ostro popalić, zwłaszcza na drodze z Łubowa do Gniezna. W każdym razie swoje przejechaliśmy i pogadaliśmy, a samemu w taką pogodę byłoby ciężko się zebrać ;)
Dziś na rower wyszedłem 2 razy. Najpierw pętelka z Piotrem (który postanowił, że będzie codziennie jeździł 25km rowerem) wzdłuż S5 i dalej przez Pierzyska, Baranowo, Pawłowo, Mnichowo. Po południu miałem pojeździć z Panem Jurkiem, ale wypadł mi wyjazd autem i musiałem zrezygnować z propozycji jazdy. Wyszedłem dopiero późnym wieczorem i wraz z Sigmą Lightster przejechałem trasę przez Lubochnię. Jeździ się już naprawdę fajnie, mimo że wieczorami trzeba się cały czas ciepło ubierać.