Info o Kuby, że jedzie pooglądać "Błękitną Pętlę" czyli szosowy wyścig kolarski organizowany przez Gnieźnieński Klub Kolarstwa Górskiego. Oczywiście dołączam się do jazdy, przy okazji informując resztę ekipy. W południe jedziemy więc do Strzyżewa Kościelnego, gdzie jest start/meta wyścigu.
Przed Strzyżewem mijamy coraz większą ilość szosowców, przygotowujących się do startu.
Ustawiamy się niedaleko linii startowej i fotografujemy :)
JoannaZygmunta wystartowała :)
Postanowiliśmy przejechać się rekreacyjnie trasą wyścigu, niewiele brakowało a byłby dubel :D
Później postanowiliśmy pojechać w kierunku Trzemeszna. Na pierwszym skrzyżowaniu Panu Jurkowi odezwała się kontuzjowana noga i postanowił wracać do domu. Razem z nim pojechał również Mateusz oraz Kuba. Z Dawidem postanowiliśmy kontynuować jazdę. Pojechaliśmy do Trzemeszna, potem przez Krzyżówkę do Folwarku, gdzie skręciliśmy na Trzuskołoń, dalej przez Nową Wieś oraz Kędzierzyn do Gniezna.
Pomysł powstał 2 dni wcześniej :) O 6.00 wyjazd. Najpierw do Mnichowa po Dawida, później już wspólnie mocnym tempem przez Czerniejewo i Pobiedziska do Promna, gdzie postanowiliśmy rozpocząć poznański ring.
Jazda w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, a więc najpierw udajemy się szutrami w kierunku Puszczy Zielonki. Micor spogląda na tablicę obok Jeziora Wronczyńskiego.
Jazda Traktem Bednarskim.
Betonka koło lotniska w Bednarach.
Sanktuarium Matki Bożej Dąbrowieckiej w Dąbrówce Kościelnej.
Przejeżdżamy Puszczę Zielonkę wszerz, mijamy Murowaną Goślinę i w Biedrusku przekraczamy Wartę.
W dni powszednie nie można przejeżdżać drogą przez poligon, dlatego wybieramy alternatywną trasę przez Radojewo i Suchy Las.
Dziewicza Góra w oddali.
Widok z okolic Góry Morasko na Poznań.
W Suchym Lesie przerwa pod Biedronką. Później przebijamy się przez miasto z powrotem do pierścienia.
Ulica Podjazdowa w Kiekrzu.
Za tym znakiem podążaliśmy.
Wiatrak-holender w Rogierówku koło Kiekrza.
Później czekał nas nudny fragment Pierścienia, głównie drogami polnymi.
Taaa jasne :D
Przez Stęszewko i przez Wielkopolski Park Narodowy docieramy na Osową Górę, koło Mosiny. Wcześniej jeszcze objazd trasy XC oraz DH w okolicy wieży widokowej. Zjeżdżamy na dół do Tesco, później wspinamy się ulicą Pożegowską. Widoczki z wieży :)
Władowaliśmy się z rowerami na wieżę :)
W międzyczasie niebo się troszkę zachmurzyło, właściwie to zrobiło się granatowe, ale co tam ;) Deszcz nas jakoś szczęśliwie omijał.
Przerwa pod Osową Górą.
Skoro był podjazd to musi być i zjazd. Na Pożegowskiej wyciągamy ponad 70km/h, ustanawiając nasze nowe rekordy prędkości na rowerze :)
Dalsza droga Pierścienia wiedzie do Rogalina. Wysoki poziom Warty w Rogalinku.
Rogalińskie dęby.
Pałac Raczyńskich w Rogalinie.
Kościół św. Marcelina w Rogalinie.
Z Rogalina do Kórnika. Zamek w Kórniku.
Potem znów polami przez Gądki, Tulce, Gowarzewo, Trzek do Kostrzyna. Od Tulec do Trzeka jedziemy za ciągnikiem-szambiarką prawie 40km/h :)
Rynek w Kostrzynie.
Ostatnie kilometry Pierścienia i docieramy z powrotem do Promna. Tu zaczynaliśmy i tu skończyliśmy objazd Pierścienia.
Powrót do domu identyczną trasą. Pod koniec ciężko już było usiedzieć na siodełku, przydało by się chyba jakieś lepsze.
Wyjazd zaliczam do udanych. Pogoda się udała. Dzięki Micor za wspólną jazdę :)
Taka tam leserska jazda po okolicy. Najpierw przez Łubowo na plażę nad Jeziorem Lednickim w Dziekanowicach. Potem przez Komorowo, Dębnicę, Oborę i Pyszczyn do Gniezna.
Jakiś czas temu Micor znalazł info, że w naszej okolicy odbywać się będą Mistrzostwa Polski XC. Chętnych na wyjazd było więcej, ale z różnych przyczyn w niedzielę wyruszyliśmy w okrojonym składzie. Najpierw z Micorem pojechałem do Wrześni, gdzie dołączył do nas Bobiko. Następnie wspólnie jedziemy w kierunku Żerkowa. Po drodze mijamy Miłosław, gdzie znajduje się mój ulubiony browar - Fortuna.
Dalej do Czeszewa, na przeprawę promową przez Wartę.
Terenem przez Czeszewski las szybko docieramy do Wału Żerkowskiego i samego Żerkowa. Przed torem XC spotykamy JPbike'a oraz Drogbasa. Fragmentem toru XC wjeżdżamy pod samą wieżę skąd rozpościera się fajny widok na teren dzisiejszych zmagań zawodniczek i zawodników. Po jakimś czasie dołącza do nas także Mikadarek.
Pierwsza elita kobiet, z Mają Włoszczowską na czele.
Kamienna rzeź :)
Szalony drwal :)
Następnie wystartowała elita mężczyzn.
A ten co tutaj robi? :D
Chyba przeciera szlak Markowi Konwie.
Przed 18.00 ruszamy w drogę powrotną. Punkt widokowy w okolicy Łysej Góry.
Przez Śmiełów, Pyzdry docieramy w okolice Wrześni, gdzie rozstajemy się z Bobiko. Razem z Micorem jedziemy do Gniezna. Po całodniowym przebywaniu na słońcu w upale jakoś nie chce się jechać, no ale powolutku dojeżdżamy na miejsce. Dzięki za miło spędzony dzień ;)
Rano dostałem SMSa od Bobiko z propozycją wyjazdu do Wapna. Planowałem w tym dniu również jakąś dłuższą traskę, więc zgadałem się na wspólny wyjazd. Po 11 w okolicy domu spotkałem się z jadącym od Wrześni Bobiko oraz Uzielem75 i ruszyliśmy wspólnie na północ :D
Najpierw do Mieleszyna, potem do Janowca Wielkopolskiego, który umiejscowiony jest w Kujawsko-Pomorskim :P
Uziel75 i Bobiko na rynku w Janowcu Wielkopolskim.
Następnie przez Damasławek do Wapna, gdzie byłem już tydzień wcześniej podczas powrotu z Chodzieży.
Budynki kopalni.
Powrót przez Paryż do Rogowa :)
Park Dinozaurów w Rogowie.
Z Rogowa do Rzymu.
W Kowalewie przerwa nad Jeziorem Kowalewskim.
Następnie przez Mielno, Gościeszyn...
Krajobraz Pałuk.
...Gołąbki do Trzemeszna, gdzie robimy przerwę na ciepłe jedzenie. Między Trzemesznem, a Witkowem żegnam się z Bobiko i Uzielem i ruszam najkrótszą możliwą drogą do Gniezna.
Początkowo miał być ponad 100km wyjazd z Mateuszem. Po porannym przebudzeniu i wyjrzeniu za okno zobaczyłem ciemne chmury. Gdy już się przygotowałem do wyjazdu zaczęło lać. Pogoda ewidentnie nie zachęcała do jazdy więc zrezygnowałem.
Po południu umówiłem się z Micorem na jazdę gdzieś po okolicy. Jak zwykle brakowało pomysłu gdzie jechać, ale ostatecznie postanowiliśmy jechać do Wrześni. Wybraliśmy drogę przez Czerniejewo. We Wrześni Micor zaproponował jazdę na tor XC Małpi Gaj. Nigdy tam nie byłem więc zaaprobowałem tę propozycję. Jazda torem przynosi masę wrażeń, wszystko jest fajnie wyprofilowane i nawet bardzo strome pagórki można pokonywać w miarę bezpiecznie. Zrobiliśmy ze 2 albo 3 kółka i pojechaliśmy na wrzesiński rynek troszkę odpocząć. Tam przerwa na lody i ruszyliśmy w drogę powrotną. Tym razem przez Grzybowo i Niechanowo.