Piękny, ciepły i słoneczny styczniowy dzień :) Aneta wyciągnęła mnie na rower (Sebkowi się podobno nie chciało :D) i ruszyliśmy na wyżerkę (ekhem... kawę i szejka ;) ) do wrzesińskiego Maka :)
Żeby było śmiesznie (dla Anetki zwłaszcza) złapałem sobie po drodze laczka :(
Z Panem Jurkiem wybrałem się dziś do Trzemeszna. Wyjeżdżaliśmy w słońcu, wracaliśmy w towarzystwie śniegu i wmordewindu. Ale mamy styczeń. Należy cieszyć się z każdej możliwości wyjazdu rowerem :)
Dziś udało się pokręcić w nieco większym składzie. Cel Imielenko i Dziekanowice. Jak zwykle było śmiesznie :D Prócz tego było ślisko i zimno. Nie wiem, czy ubrałem się za cienko, ale strasznie przemarzłem, choć kręciło mi się dziś wybornie. Forma jak na styczeń jest całkiem niezła. I oby tak pozostało! ;)
Z nóżki na nóżkę, jakoś nie chciało się szybciej kręcić. Pogoda jak w marcu :) Pod wiatr masakra. Dobrze, że nigdzie dalej nie wyjechaliśmy, bo chyba bym znienawidził rower :D
Ależ dziś wiało! Nie do końca byłem pewien, czy wyjazd szosą w taką wichurę jest rozsądnym pomysłem, ale Pan Jurek jakoś przekonał mnie do tego wypadu :) Dołączył do nas również Robert i postanowiliśmy pojechać ponownie do Witkowa na kawę. Boczne podmuchy tak silnego wiatru w połączeniu z jazdą rowerem szosowym dawały dziś mega dużą dawkę adrenaliny, natomiast jazda "z wiatrem" powodowała, że można było zasuwać na prostej przeszło 50km/h. Sezon 2015 na rowerze otwarty :)